Autor: dr Paweł Błaszkiewicz – Trener, Doradca biznesowy – ekspert HR, Coach
Zastanówmy się na takim pytaniem – co w naszym otoczeniu zawodowym, społecznym, osobistym działa naprawdę dobrze i jest bliskie ideału? Ciężko o przykład, prawda? Co można z taką refleksją zrobić? Jedni machną ręką, drugich ogarnie melancholia, a dla jeszcze innych będzie to bodziec do działania. Tak, to prawda, świat ciągle się psuje. Upadają znane marki, metody pracy stają się przestarzałe, idee zużywają się tak szybko jak sprzęt RTV z zaprogramowanym (podobno) modułem popsucia się po gwarancji. Jeśli akceptujemy taki stan rzeczy, to możemy znaleźć w takim opisie świata coś pozytywnego. Wszędzie potrzebne są nowe rozwiązania, a co za tym idzie potrzebni są ludzie, którzy podejmą się nowych wyzwań.
Słowo innowacja bardzo zaprzyjaźniło się z terminem technologia. I rzeczywiście wystarczy uświadomić sobie jak wiele elektronicznych gadżetów jest wokół nas (ciekawe ile w przeciętnym gospodarstwie domowym jest urządzeń wymagających zasilania prądem?). Ale innowacji wymaga wiele innych obszarów życia. Gdy zaprowadzamy dziecko do szkoły, zapisujemy się do lekarza albo idziemy do supermarketu na zakupy nie zdajemy sobie sprawy, że to też są rozwiązania, które kiedyś były pionierskie. Wszędzie tam gdzie jest powtarzalny proces, gdzie zaprogramowano ciąg działań i gdzie jest klient lub beneficjent procesu, można postawić sobie szereg pytań prowadzących do poszukiwania nowych metod działania. Zaczynając pracę nad wybranym obszarem do zmiany warto poszerzyć pole świadomości. Czasem najprostsze pytanie może odsłonić ciekawy problem. Na przykład – jaki był powód przyjęcia takiego właśnie rozwiązania? Czym się kierowano przy podjęciu decyzji? Jakie szanse lub możliwości utracono decydując się na dane działanie? Jakie nowe okoliczności powodują potrzebę udoskonalenia przyjętych rozwiązań? Taka praca analityczna prowadzi często do prostej refleksji – coś tu nie działa i warto to zmienić. Jeśli my zobaczymy to pierwsi, mamy przed sobą ciekawą perspektywę rozwoju poznawczego i biznesowego (oczywiście nie tak szybko).
Bardzo wierzę i mam na to sporo dowodów z praktyki konsultanta, że miarą pomysłowości menedżera jest zdolność do zadawania celnych pytań, motywujących pracowników do twórczego spojrzenia na swoją pracę. Szef nie musi być tym, który mówi do podwładnych „zaufajcie w mój geniusz, ten pomysł (strategia, innowacja, zmiana) na pewno wypali”. Jeśli ktoś tak się zachowuje to stawia na ostrzu noża cały swój autorytet i bierze odpowiedzialność za efekt końcowy innowacji. Musi też przekonać innych, że jego pomysł jest wystarczająco dobry i warto się poświęcić nad jego wdrożeniem. Jak wiadomo przekonać innych do potrzeby zmiany to nie jest łatwe zadanie. Trzeba się wykazać niezwykle silnymi cechami przywódczymi i mieć twardą skórę na obiekcje nieprzekonanych. Historia zna takie przypadki silnych wizjonerskich szefów. Kultura masowa uwielbia ich biografie, przez co możemy tworzyć całe mity na temat ich charyzmy i niesamowitych talentów. Nie wiemy tylko ilu takich liderów poniosło porażkę. To normalne, że od menedżera korporacje oczekują przedsiębiorczości, inicjatywy i samodzielności w działaniu, ale szef nie jest jedyną osobą w zespole, która potrafi myśleć. Pomysłowość menedżera może polegać na uświadomieniu pracownikom potrzeby wprowadzania innowacji, zmotywowania do podjęcia wyzwania i takie pokierowanie pracą, aby w tworzeniu rozwiązań brały udział wszystkie mózgi w zespole. Razem nie tylko łatwiej ponieść koszty emocjonalne i finansowe pracy nad innowacją, łatwiej przełknąć gorycz porażki (te są czymś oczywistym), ale też znacznie przyjemniej razem celebrować sukces.
Wiele firm dąży do wdrażania u siebie programów związanych z takimi wartościami jak innowacyjność, przedsiębiorczość, otwartość na zmiany. Wdrażanie takich postaw odbywa się często poprzez kopiowanie gotowych metod działania – na przykład ustawienie skrzynek do których pracownicy mogą wrzucać kartki z pomysłami. To raczej mało innowacyjny sposób działania. Lepiej zastanowić się jak stworzyć środowisko pracy, w którym będzie z góry zarezerwowany czas na szukanie nowych obszarów działania. Środowisko w którym pracownicy mogą bezpiecznie eksperymentować ze swoimi pomysłami (choćby to tylko były eksperymenty w wyobraźni), gdzie wreszcie będą mogli przetestować w praktyce swoje rozwiązania (oczywiście pod kontrolą organizacji). Wtedy, nawet w malutkich zespołach, może zapalić się pomysł na ciekawą innowację.
31 maja, 2016